Polacy masowo nie tylko nie znają historii, ale też fakty, które zdarzyło im się poznać usprawiedliwiają na korzyść ideologii, której chcą wierzyć. W efekcie dla jednych nie ma problemu w nierozliczonych zbrodniach banderyzmu, a dla drugich sowieckie katownie nie były niczym strasznym, bo przecież urzędowali tam nasi “wyzwoliciele“. Przeciw takiej relatywizacji historii należy stanowczo protestować, jednocześnie nie przechylając szali zła na żadną ze stron, bowiem zła nie można usprawiedliwiać jego skalą. Mniejsze, czy większe, zło jest złem i zasługuje wyłącznie na potępienie.