#polityka #publicystyka #geopolityka
Kilkudziesięciu autorów w książce “Umówmy się na Polskę“ przedstawiło innowacyjny pomysł umeblowania naszego kraju od nowa, który wprowadzał by w praktyce nowe rozbicie na dzielnice. Tłumaczą to tak - by władza po wygranych wyborach nie przechodziła w całości z jednych rąk do drugich na zasadzie “zwycięzca bierze wszystko“. Spod pięknych słówek wystaje jednak likwidacja Polski. Na czym polega pomysł? Władza centralna byłaby “odciążona“, a Polska przyszłości byłaby “bardziej zdecentralizowana“ czyli stałaby się jedynie śladem na mapie.
Wzmocnione mają zostać samorządy, których przedstawiciele znaleźliby się w nowym Senacie. Co więcej, to właśnie na poziomie regionalnym dochodziłoby do wielu ważnych dla obywateli rozstrzygnięć. Każdy region sam decydowałby o swojej drodze, np. Podlasie mogłoby stać się ostoją konserwatyzmu z całkowitym zakazem aborcji i dominującą rolą Sienkiewicza w szkole, a np. Pomorze stałoby się progresywne, z legalną aborcją i cyklicznymi marszami równości.
,nId,6929911